W walce z rakiem stosuje się obecnie wiele zaawansowanych metod leczenia, takich jak chemioterapia, immunoterapia, radioterapia czy leczenie chirurgiczne. Ale postępy i sukces w leczeniu zależą oczywiście również od wielu innych czynników. Jednym z najważniejszych jest wczesne wykrycie nowotworu (w początkowym stadium jego rozwoju). Na tym jednak nie koniec. Szanse na wyleczenie raka zwiększają też: zdrowa dieta, regularna aktywność fizyczna, psychoterapia oraz zabiegi fizykoterapeutyczne.

O ile jednak do stosowania zdrowej diety chorych na raka przekonywać raczej długo nie trzeba, to jednak w przypadku aktywności fizycznej, masażu czy fizykoterapii opory pacjentów są znacznie większe.

Fizykoterapia jest jednym ze sposobów leczenia, wykorzystujących działanie czynników fizycznych (różnego rodzaju odmian energii, np. prądu, światła, dźwięku lub ciepła). Stosuje się ją w celu wywołania określonej reakcji organizmu: pożądanych zmian biofizycznych i fizjologicznych (na poziomie komórkowym, tkankowym, narządowym lub ogólnoustrojowym) oraz uzyskania wynikających z tego efektów profilaktycznych, terapeutycznych, treningowych lub odnowy biologicznej.

– Fizykoterapia u chorych na nowotwory budzi obawy. Wynikają one z przeświadczenia o jej wpływie na nasilenie i rozwój choroby nowotworowej. Tymczasem nie ma jednoznacznych dowodów naukowych potwierdzających te obawy. Wprost przeciwnie: coraz liczniejsze badania wykazują korzyści z fizykoterapii i masażu u takich pacjentów – przekonuje prof. Marek Woźniewski, kierownik Katedry Rehabilitacji w Chorobach Wewnętrznych Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu.

Zdaniem eksperta, rozważając wskazania do podjęcia fizykoterapii u chorych na nowotwory należy uwzględnić rodzaj nowotworu i jego lokalizację oraz stopień jego zaawansowania i złośliwości.

– Dużą ostrożność należy zachować w przypadku nowotworów układowych, np. białaczek i chłoniaków, o dużej dynamice rozwoju, wysokim stopniu zaawansowania i złośliwości. Decyzja o zastosowaniu fizykoterapii musi także uwzględniać czas po zakończeniu leczenia nowotworu. Im jest on dłuższy, tym możliwości te są większe – mówi prof. Marek Woźniewski.

Podkreśla on, że należy unikać zabiegów fizykalnych w miejscu leczenia nowotworu lub przyległych obszarach, a także ostrożnie stosować metody o dużym ogólnoustrojowym oddziaływaniu bodźcowym – np. saunę lub krioterapię ogólnoustrojową.

– Mniejsze kontrowersje dotyczą masażu chorych na nowotwory, który jest stosowany głównie w przypadku obrzęku chłonnego, jako ręczny drenaż chłonny lub przerywana kompresja pneumatyczna (tzw. masaż pneumatyczny). Dotychczasowe badania nie wykazały częstszego nawrotu nowotworu lub jego rozsiewu po masażu pneumatycznym – mówi prof. Marek Woźniewski.

Decyzja o zastosowaniu masażu u pacjenta onkologicznego także nie jest łatwa i wymaga indywidualnego, precyzyjnego (celowanego) podejścia.

– Zawsze należy wnikliwie rozważyć zastosowanie masażu obrzękniętej kończyny, w obrębie której zlokalizowany był nowotwór, masażu okolic przyległych do leczonego miejsca oraz zastosowania masażu po radioterapii. Lepiej w takiej sytuacji skonsultować się z onkologiem prowadzącym – mówi prof. Marek Woźniewski.

Ekspert podkreśla, że decyzja o zastosowaniu zabiegów fizykalnych i masażu u osób leczonych z powodu chorób nowotworowych powinna być podjęta bardzo rozważnie i uwzględniać zarówno korzyści jak i związane z tym ryzyko.

O wiele lżejszym tematem wydaje się być rehabilitacja uzdrowiskowa chorych na nowotwory. Okazuje się jednak, że również i ta kwestia budzi spore obawy u pacjentów.

– Wynikają one m.in. z powszechnego poglądu, że balneoterapia zwiększa ryzyko rozsiewu choroby nowotworowej lub jej nawrotu ze względu na swoje bodźcowe działanie. Zgodnie z obowiązującymi zaleceniami, w przypadku większości nowotworów, jest ona możliwa dopiero rok po zakończeniu ich leczenia, a w przypadku niektórych nawet dopiero po 5 latach – mówi prof. Marek Woźniewski.

Zdaniem eksperta, nie ma jednak racjonalnych przesłanek dla takich zaleceń, gdyż nie wynikają one z badań naukowych i wiarygodnych dowodów, które potwierdzałyby tezę o szkodliwości rehabilitacji uzdrowiskowej chorych na nowotwory.

– Poza tym należy wyraźnie rozróżnić pobyt w miejscowości uzdrowiskowej i wykonywanie ćwiczeń fizycznych od stosowania zabiegów balneologicznych. O ile realizacja programów treningu fizycznego w warunkach uzdrowiskowych nie powinna budzić zastrzeżeń, to korzystanie z zabiegów przyrodoleczniczych faktycznie musi być bardzo ostrożnie rozważone – dodaje prof. Marek Woźniewski.

Balneologia to samodzielna dziedzina wiedzy medycznej, która wykorzystuje do leczenia, profilaktyki, rehabilitacji i częściowo również diagnostyki, naturalne surowce lecznicze, a więc np.: wody mineralne, gazy lecznicze, peloidy (np. torfy, muły, ziemie, glinki) oraz walory klimatyczne.

Reasumując, wiele wskazuje na to, że w przypadku rehabilitacji uzdrowiskowej korzyści przeważają nad potencjalnym ryzykiem.

– Rehabilitacja w warunkach uzdrowiska ma bardzo wiele zalet w porównaniu z rehabilitacją ambulatoryjną. Umożliwia dużą intensywność oraz pełną koncentrację na realizacji jej celów, stosowanie specyficznych metod oraz lepszą kontrolę przebiegu rehabilitacji, stanowiąc dawkę „uderzeniową”, podczas gdy rehabilitacja ambulatoryjna to dawka „podtrzymująca”. W ciągu trzech tygodni dobrze prowadzonej rehabilitacji uzdrowiskowej można uzyskać efekty porównywalne do kilku miesięcy rehabilitacji ambulatoryjnej – zachęca prof. Marek Woźniewski.

Ekspert przekonuje, że uzdrowiskowa rehabilitacja charakteryzuje się m.in. dobrą tolerancją i długotrwałymi efektami. Dlatego okres ten powinien mieć szczególne znaczenie w systemie organizacyjnym rehabilitacji, także u osób chorych na nowotwory.

– Nie bez znaczenia dla wycieńczonego chorobą nowotworową, także psychicznie, człowieka są walory przyrodnicze, klimatyczne i wypoczynkowe uzdrowiska. Wszystko to sprzyja rehabilitacji i nie można takich korzyści nie uwzględniać – konkluduje prof. Marek Woźniewski.

Wiktor Szczepaniak (www.zdrowie.pap.pl)